Nie krzyczcie i nie bijcie! Tak, wiem, kiedy był nów. Tak, wiem też, który jest dzisiaj. Ale tak to z moją głową jest, że głowa pojechała do domu na ferie, a słoiczek został w Poznaniu. Dlatego dzisiaj, z duuuużym opóźnieniem, ale żeby sprawiedliwości... wiecie:)
Pogoda dziś wybitnie nie-zdjęciowa a i czasu na bawienie się z programami brak.
Zwykły hafcik, z tym wzorem (tyle, że miał on więcej elementów, to tylko środkowa część) planowałam swego czasu popełnić biscornu, ale zaginął mi jeden hafcik.
Do pełni szczęścia mosiężny chyba guzik znaleziony kiedyś w lumpie. Piękny jest, choć nie widać na zdjęciu.
I wstążki, wstążki muszą być! I "nożyczki", żeby pozostać w temacie :)
A to zawartość. Tak jak widać, nieco się działo w pierwszej połowie lutego i na pokazanie efektów przyjdzie czas.
Z przykrością stwierdzam, że oficjalny koniec sesji nie jest równoznaczny z końcem studenckich mąk. Tym samym wracam do notatek, a Wy, Kochane, trzymajcie za mnie kciuki, zwłaszcza jutrzejszego popołudnia:)