Kajkosz ma sobie więcej z czarownicy niż z damy, a już najwięcej to ze złośliwej wiedźmy;) Rękodzieło mnie fascynuje i czepiam się niemal wszystkiego. A to, czego się czepię, zostanie uwiecznionej tutaj, bo... bo tak! :)
Kajkosz - yep, that's me - is more a witch than a lady, and the mostly is an ironic hag;) Handicraft is what fascinates me, I catch almost everything. And what i catch has to be showed here, because... because! ;)

A jeśli któryś z wytworów Kajkosza Cię oczarował i chcesz go mieć - napisz!
And if one of Kajkosz's works charms you and you want to have it - write to me!
>>>kajamakuch@gazeta.pl<<<

piątek, 22 lutego 2013

Pastelowej baletnicy

nie przeszkodzi nawet rąbek spódnicy;) Wygrzebuję ostatnie zdjęcia z dysku, bo ustałam twórczo, nie z własnej woli.
Przeurocze połączenie pastelowych zieleni, szkoda, że na zdjęciu tego nie widać tak, jak w "realu". Baletnica miała poczekać, aż dorobię naszyjnik do kompletu, ale zabrakło mi koralików i czasu...
Zawieszka z tancerką jest piękna. Koraliki to Toho 11o: Milky Kiwi,  Trans Rainbow Dark Peridot; 80 Ceylon Celery i nie wiem co. Zgubiłam woreczek z nazwą, jeśli wiecie co jeszcze tu wsadziłam, podpowiedzcie:)

 I znów gąsienicuję. A co! I jakoś pasuje mi do nich błękit, nie wiem, dlaczego:)
 Toho 11o Ceylon Forget-Me-Not, Inside Color Rainbow Crystal/Light Capri i Magatama Opaque Jet.

A to jest bransoletka przyszłościowa. Całość pokażę w (bliżej nieokreślonej) przyszłości, kiedy ją wykończę.

Zmykam do nauki, a Wam, moje drogie, zostawiam piosenkę, która chodzi mi po głowie od kilku dni. Można się porządnie zasłuchać i rozmarzyć.


Matthew Barber & Jill Barber - All I Have To Do Is Dream

PS. Po cichutku i jeszcze niekonkretnie, ale myślę nad jakimiś cukierkami dla Was:)

środa, 20 lutego 2013

TUSAL II

Nie krzyczcie i nie bijcie! Tak, wiem, kiedy był nów. Tak, wiem też, który jest dzisiaj. Ale tak to z moją głową jest, że głowa pojechała do domu na ferie, a słoiczek został w Poznaniu. Dlatego dzisiaj, z duuuużym opóźnieniem, ale żeby sprawiedliwości... wiecie:)

 Pogoda dziś wybitnie nie-zdjęciowa a i czasu na bawienie się z programami brak. 


Zwykły hafcik, z tym wzorem (tyle, że miał on więcej elementów, to tylko środkowa część) planowałam swego czasu popełnić biscornu, ale zaginął mi jeden hafcik. 
Do pełni szczęścia mosiężny chyba guzik znaleziony kiedyś w lumpie. Piękny jest, choć nie widać na zdjęciu.

 I wstążki, wstążki muszą być! I "nożyczki", żeby pozostać w temacie :)

A to zawartość. Tak jak widać, nieco się działo w pierwszej połowie lutego i na pokazanie efektów przyjdzie czas. 

Z przykrością stwierdzam, że oficjalny koniec sesji nie jest równoznaczny z końcem studenckich mąk. Tym samym wracam do notatek, a Wy, Kochane, trzymajcie za mnie kciuki, zwłaszcza jutrzejszego popołudnia:)

piątek, 8 lutego 2013

Zaległości, zaległości

Zaległe bransoletki:
 Krateczka, taka sama jak TA, tylko zapięcie w kolorze miedzi

 Tu kolejna powtórka, siostra TEJ.
Nie lubię się powtarzać ale czasem "hurtowo" nawlekam więcej koralików żeby zaoszczędzić trochę czasu:)

 Moja pierwsza ze złotym wykończeniem. Koraliki tu użyte to Toho 8o: Opaque Navy Blue, Opaque Cherry i SL Topaz. 

Ta inspirowana była ludowymi strojami Samów, kolory dokładnie te same co w powyższej z dodatkiem SL Frosted Green Emerald. Myślę, że powstanie jeszcze coś w ten deseń, bo Samowie przyciągają moją uwagę od dłuższego czasu.

Ostatnia i niebiesko-biała są jeszcze dostępne na sklepikowym blogu.

sobota, 2 lutego 2013

Bliźniacze robaczki

Druga w mojej działalności gąsienica:

 I trzecia, która jest w zasadzie bardziej zielona niż na zdjęciu:

W komplecie powędrowały do Dominiki:)
Dość długo opierałam się pokusie jaką były koraliki typu Magatama, ale jak widać niesłusznie:) Strasznie mi się spodobały bransoletki caterpillar i na tych na pewno się nie skończy;)
Jeśli chodzi o kolory to były to Toho 11o Metallic Nebula, Trans-Rainbow Dark Peridot, Toho Magatama 3mm Metallic Nebula i KnorPrandell Bordowe 2,5mm.

Kajkosz w Finlandii

Kajkosz w Finlandii był!
Słowo się rzekło i po wizycie w Ambasadzie Finlandii trzeba było pojechać do tej prawdziwej Finlandii. No to pojechaliśmy, a właściwie pojechaliśmy do Turku:





Cóż, pisać o tym nie umiem, ale wyobraźcie sobie, jak się czuję, i jak czułam się tam:)
Zdjęć pewnie będzie więcej, o ile coś doprowadzę do stanu oglądalności (umiejętności mojego aparatu  zdecydowanie przewyższaj moje, a to nie jest dobre połączenie)
PS. Rzeka z poprzedniego posta to przepływająca przez Turku Aurajoki.