na urodziny kupiłam książkę. Bo Mama nie za często nosi biżuterię, choć złoty komplet sobie chwali.
A co może być lepszym prezentem dla mola książkowego i zmory pani bibliotekarki, niż książka? :)
Do książki poczyniłam zakładkę (bo patrzeć nie mogę na założone byle czym, najczęściej okularami, albo rozwalone "grzbietem do góry"). Pomysł, przyznaję bez bicia, ukradłam. I nawet podałabym linka, ale za żadne skarby nie mogę sobie przypomnieć, gdzie widziałam taką zakładkę. Jeśli któraś z Was rozpozna w tym swoje dzieło, to proszę nie bić, nie mam złych zamiarów:)
Do metalowej zakładki przyczepiłam zawieszkę, która urzekła mnie w sklepie jakiś czas temu, ale do biżuterii wydawała się zbyt duża. Jest piękna i nie mogę się napatrzeć, chyba zrobię taką również dla siebie :)
A może na Dzień Matki uda mi się wymyślić jakąś biżuteryjkę? :)
Ps. Książkę oczywiście najpierw musiałam sama przeczytać, bo chociaż nie przepadam za romansami, to po ostatnim odwyku nie mogłam się powstrzymać:) Nie jest zła, myślę, że mogę polecić i Mamom, i Córkom, jako lekturę na spokojne popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz